Gdy w 2006 roku Ben Bernanke objął stanowisko prezesa Rezerwy Federalnej,
wielu brokerów i inwestorów miało wątpliwości: czy w ogóle ktokolwiek mógłby
zastąpić Alana Greenspana?
Nawet w najbardziej sprzyjających czasach Bernanke miałby nader trudne zadanie, i to z
dwóch powodów.
Po pierwsze – bankowość centralna jest bezwzględną dziedziną
finansów. Poprawne zarządzanie wzrostem gospodarczym wymaga zarówno szczęścia, jak i
umiejętności.
Po drugie – urzędowanie bezpośrednio po tak gwiazdorskim szefie wymaga
wyważenia postawy pomiędzy kontynuacją jego dzieła a zaznaczeniem własnej
tożsamości.
Bernanke z jednej strony mógł się od Greenspana wiele nauczyć, zarówno w
dziedzinie ekonomii, jak i polityki. Co więcej, ponieważ Greenspan tak świetnie sobie
radził, opinia publiczna nie oczekiwała żadnych zmian. W czasie kampanii wyborczej w
2000 roku kandydat republikański John McCain powiedział żartem, że gdyby Greenspan
miał wyzionąć ducha w środku jego prezydentury, założyłby nieboszczykowi okulary
przeciwsłoneczne i posadził w fotelu. Z drugiej strony Bernanke, jak każdy zdolny
lider, chce kroczyć własną drogą i działać wedle własnych koncepcji. Objął jednak
stanowisko po legendarnym prezesie podczas jednego z najpoważniejszych kryzysów w
dziejach świata. Bankowi centralnemu zależy, by w gospodarce następował pewien wzrost,
o wyważonym tempie, umożliwiającym maksymalne obniżenie poziomu bezrobocia bez
wzniecania inflacji. Tymczasem, mimo reputacji wirtuoza, Greenspan w ostatnich dwóch
latach kadencji dopuścił do przegrzania się koniunktury w całej gospodarce, a
szczególnie na rynku nieruchomości i w sektorze kredytów.
Wokół Fed oraz jego prezesa narosło wiele nieporozumień i mitów. Książka FED Bena
Bernanke pomaga spojrzeć na zagadnienie z realistycznej i wielostronnej
perspektywy, tak by czytelnik mógł wyrobić sobie własne zdanie.
292 strony, oprawa twarda z obwolutą