Michael Coogan, znany w świecie amerykański biblista, w najnowszej
(2010), sensacyjnej książce rozważa kwestie seksu w Biblii, zwłaszcza w Starym
Testamencie.
Schematyczna, by nie rzec bezmyślna lektura tekstów biblijnych często nie
pozwala dostrzec w nich pewnych osobliwych, a nawet szokujących rzeczy. Do tej deformacji
przyczyniają się też „oszustwa” uładzonego przekładu.
Coogan na nowo odczytuje Biblię zarówno co do jej społeczno-kulturowego
sensu, jak i czysto filologicznie.
Sięgając do niezrozumiałych czasem w literalnym znaczeniu wersetów, warto zajrzeć
najpierw do książki Coogana, by dowiedzieć się, że „poznać” oznaczało po
hebrajsku także „uprawiać seks”, „stopy” to synonim genitaliów, Sodoma wcale
nie zgrzeszyła sodomią, lecz złą „polityką społeczną”, a Jahwe był (jednak)
płci męskiej i miał żonę. Księga Ezechiela szokuje pornograficznym językiem, a seks
jest obecny w całej Biblii. Jednocześnie odpowiedź na pytanie o jej stosunek do
homoseksualizmu, stosunków pozamałżeńskich i w ogóle „wartości rodzinnych” nie
jest łatwa. Zadanie, jakiego Coogan się podjął, polega właśnie na wydobyciu tego, co
Biblia „naprawdę” (filologicznie, faktualnie) mówi. Dopiero wtedy bowiem będzie
się można na nią zasadnie powołać w kwestiach obchodzących dzisiejszego człowieka.
222 strony, Format: 12.0x19.5cm, oprawa miękka