ksiegarnia-fachowa.pl
wprowadź własne kryteria wyszukiwania książek: (jak szukać?)
Twój koszyk:   0 zł   zamówienie wysyłkowe >>>
Strona główna > opis książki

IMPERIUM ABSURDU CZYLI DOKAD ZMIERZA AMERYKA


FIJOR J.M.

wydawnictwo: FIJOR , rok wydania 2002, wydanie I

cena netto: 32.00 Twoja cena  30,40 zł + 5% vat - dodaj do koszyka

"Imperium absurdu" - podsumowanie siedemnastu lat pobytu autora w Stanach Zjednoczonych. Żywo napisana analiza zjawisk, które zdaniem autora doprowadzić mogą do upadku Ameryki. Poprawność polityczna, wszechwładza adwokatów, dyktatura feministek i oszołomów od ochrony środowiska - to tylko niektóre z absurdów targających współczesną Ameryką. Czyta sie jednym tchem.

21 grudnia 1620 roku na statku "Mayflower", jak głosi legenda przybili do wybrzeży Ameryki pierwsi europejscy osadnicy. Było ich 120, z których pierwszy rok przeżyło 56. Tak jak Rzym uratowały gęsi tak pierwszych Pielgrzymów uratowały indyki (stąd święto dziękczynienia). Wyruszyli w poszukiwaniu wolności, przygody i swobód religijnych.

Ameryka przez Polaków postrzegana była i jest jako imperium wolności i swoista Ziemia Obiecana. W latach 80-tych jak i dziś wielu naszych rodaków szuka swojego szczęścia za oceanem. Jednym z nich jest znany z naszych łamów publicysta Jan M. Fijor, autor książki "Imperium Absurdu".

Sam jej tytuł, jak i okładka (uśmiechnięta Statua Wolności) wskazują na niebezpieczny kierunek, w jakim według autora podążają Stany Zjednoczone. Pisze więc: "Kilkanaście lat temu wyjeżdżałem ze zniewolonej Polski stanu wojennego do legendarnej ojczyzny wolności. Po latach sytuacja się odwraca. Wracam do wolnej Polski z Ameryki stanu wojennego". Jest to oczywiście jedynie tylko sugestywne porównanie, bowiem tej wolności jest jeszcze znacznie więcej za oceanem niż na Starym Lądzie. Kierunek zmian jest jednak niepokojący.

Książka jest zbiorem felietonów Fijora, napisanych przystępnym i czytelnym językiem, ukazujących absurdy współczesnej Ameryki. To przecież tutaj amerykańscy nałogowi palacze (w procesach class action) dostają miliardowe odszkodowania od firm tytoniowych za to, że... no właśnie za co? To tu przygrube kinomanki dostają milionowe rekompensaty za brak ponadprzeciętnie dużych miejsc siedzących od właścicieli kin. To tu w końcu włamywacz dostaje rentę od szkoły za to, że podczas kradzieży spadł z jej dachu, który nie spełniał wymogów technicznych itd.

Stany Zjednoczone stopniowo odchodzą od ideałów swoich Ojców Założycieli. Wolności obywatelskie i święte prawo własności są nagminnie łamane. Wartości konstytucyjne w postaci IV Poprawki (nietykalność osobista), czy II (do posiadania broni) składane są na ołtarzu walki z terroryzmem (w postaci Patriotic Act) i rozrostu aparatu państwowego (120 tysięcy urzędników w nowym Ministerstwie Bezpieczeństwa Wewnętrznego). Wywołuje to sprzeciwy organizacji broniących praw obywatelskich, libertariańskich i stowarzyszeń emigrantów (szczególnie z krajów arabskich).

W zamyśle Jeffersona i innych twórców konstytucji Stany Zjednoczone miały być republiką, a nie totalną demokracją. Dostrzegli oni niebezpieczeństwo platońskiej "tyranii większości". Dlatego podstawą stabilności systemu miało być prawo, a nie większość (czego świadectwem są wybory prezydenckie). Aparat państwowy miał realizować tylko co było konieczne dla dobra ogółu. Stany powstały jako protest wobec porządku panującego w Europie. Dziś coraz bardziej się do niej upodabniają.

Fijor rozprawia się z obecną dziś na każdym kroku w USA tzw. polityczną poprawnością (political correctness). Dotyczy ona wszystkich sfer życia. Stany są dziś jednym wielkim frontem walki ze źle pojętą dyskryminacją. Swoje prawa antydyskryminacyjne mają geje, lesbijki, niepełnosprawni, kobiety, dzieci, matki z dzieckiem, Murzyni, Latynosi, chorzy na AIDS itd. A przecież zgodnie z konstytucją obywatele są wobec prawa równi, co leży u jej fundamentów . Tworzy to liczne kontrowersje, w postaci procesów o np. wykorzystywanie seksualne kobiet w pracy (seksistowskie spojrzenie szefa), czy parytetów przy przyjmowaniu do niej. Autor w sposób humorystyczny, a jest to gorzki humor opisuje niektóre przypadki. W ankiecie, którą miał wypełnić, spotkał się kiedyś z pytaniem, jakiej płci jest jego żona!

Mnożenie przepisów i regulacji owocuje rozkwitem profesji prawniczej. Podobno w Tokio, liczącym 11 milionów mieszkańców pracuje niespełna 2000 adwokatów, a na jednej tylko ulicy La Salle w Chicago jest ich 65.000! Oni to dla własnych interesów zajmują się tworzeniem nonsensownych rozwiązań prawnych. W tym Fijor upatruje główną przyczynę powolnego upadku Ameryki.

Mocno krytykowana przez autora jest obecna polityka prezydenta Goerge W. Busha. Niepokoi przede wszystkim ogromny budżet (porównywalny do czasów Zimnej Wojny), którego zwiększone wydatki muszą pokryć podatnicy oraz utrzymywanie w kraju stanu wyjątkowego, co wiąże się z niepewnością i łamaniem podstawowych wolności przez wszechwładzę aparatu państwowego. Może o to chodziło ibn Ladenowi?
Jan M. Fijor nie jest wrogiem Ameryki, wręcz przeciwnie. Uważa, że żaden kraj na świecie nie daje człowiekowi takiej możliwości realizacji jego marzeń jak właśnie USA. "Imperium Absurdu" jest sprzeciwem wobec końca takiej Ameryki jaką znamy. Ameryki wolności, konserwatyzmu i kapitalizmu.
Konrad Rajca (Stosunki Międzynarodowe)

335 strony, miękka oprawa

Po otrzymaniu zamówienia poinformujemy,
czy wybrany tytuł polskojęzyczny lub anglojęzyczny jest aktualnie na półce księgarni.

 
Wszelkie prawa zastrzeżone PROPRESS sp. z o.o. 2012-2024