|
RYNEK I WOLNOŚĆ
TANNEHILL L.M. wydawnictwo: FIJOR , rok wydania 2004, wydanie I cena netto: 32.50 Twoja cena 30,88 zł + 5% vat - dodaj do koszyka Człowiek i społeczeństwo
W całej udokumentowanej historii ludzkości nigdy nie zdołano ustanowić takiego
porządku społecznego, który by nie prowadził do zinstytucjonalizowanego gwałcenia
wolności, pokoju i sprawiedliwości - czyli takiego porządku, w którym człowiek
mógłby w pełni realizować swoje możliwości. Brak powodzenia na tym polu jest
konsekwencją faktu, że myśliciele nigdy nie pojęli wystarczająco jasno i wyraźnie
trzech rzeczy, a mianowicie: 1 - jaka jest ludzka natura, 2 - jakiego społeczeństwa
potrzebuje człowiek, by realizować w pełni swoje możliwości, 3 - w jaki sposób
zbudować takie społeczeństwo i zapewnić mu trwanie.
Większość samozwańczych planistów i inżynierów społecznych nie brała nawet pod
uwagę, że natura człowieka jest specyficzna. Uważali oni człowieka za coś
bezgranicznie plastycznego, za wytwór środowiska kulturowego lub gospodarczego, rodzaj
bezkształtnej, nieposiadającej tożsamości masy, którą należy wymodelować zgodnie z
ich wyobrażeniami. Ów brak zrozumienia, że człowiek ma specyficzną naturę
określającą szczególny sposób jego działania, stał się przyczyną przelania morza
łez i krwi... gdy projektanci społeczeństw usiłowali rozebrać człowieka na części
i poskładać z powrotem w formie, która bardziej im odpowiadała.
Ponieważ jednak człowiek istnieje, to jest czymś - bytem o specyficznej naturze, który
dla właściwego funkcjonowania jako istota ludzka wymaga określonego rodzaju
społeczeństwa.
Od czasów Darwina dzięki badaniom naukowym odkrywamy coraz więcej świadectw ewolucji,
które pokazują, w jaki sposób natura ludzka rozwijała się w istocie
człekokształtnej. Ludzie, żeby przetrwać, musieli zdobyć pewne umiejętności i
wiedzę o tym, jak się zachować - na przykład umiejętność powstrzymywania się od
wzajemnych mordów oraz wiedzę o tym, że dobrowolna współpraca jest korzystna.
Większość ludzi wiedzie życie w zgodzie z tą wiedzą i - o ile nikt się w ich sprawy
nie wtrąca - pozostaje z innymi w dobrych stosunkach. Największymi ignorantami w
dziedzinie natury ludzkiej byli zawsze społeczni planiści. Wciąż przybywa dowodów na
to, że człowiek ma specyficzną naturę biologiczną, której nie można przekształcić
zgodnie z upodobaniami inżynierów społecznych. Jednakże przywódcy polityczni nadal te
dowody lekceważą. Jeśli ludzie mają być szczęśliwi i odnosić sukcesy, to muszą
żyć w zgodzie z wymaganiami, jakie im stawia ich natura.
Czy można uciec z Matrixa?
Na okładce amerykańskiego wydania książki Tannehillów w tle tytułu widnieje
charakterystyczne "A" w nieregularnym, odręcznie nakreślonym kółku. Jest to
jedyne w tej książce nawiązanie do anarchizmu. Sami autorzy ani jednym słowem nie
sugerują czytelnikowi takich konotacji. Walka z państwem, jaką podejmują na kartach
"Rynku i wolności" jest bowiem czymś zupełnie innym niż kojarzona
stereotypowo z anarchizmem działalność wywrotowa – pełna negacji, destrukcji,
pociągająca za sobą ofiary.
Tannehillowie walczą orężem myśli, dokonują przewrotu kopernikańskiego w naszych
głowach, obnażają cesarza z jego iluzorycznych szat. Przede wszystkim jednak proponują
pozytywne rozwiązania; niektóre błyskotliwe i osadzone na silnych podstawach
teoretycznych (jak projekt systemu sprawiedliwości opartego na arbitrażu i
odpowiedzialności cywilnej, pomysł budowy współżycia społecznego na gruncie
kontraktów, rękojmi i ubezpieczeń), inne bardziej dyskusyjne (jak idea, żeby osobę
odmawiającą odpracowania zobowiązań traktować jak chorą psychicznie).
Pryncypialność i skrajność niektórych rozstrzygnięć wynika niewątpliwie z tego,
że rozwiązania Tannehillów są kontynuacją i przezwyciężeniem idei Ayn Rand,
rozwinięciem postulatu ograniczonego rządu w kierunku społeczeństwa bez rządu.
Książka ukazała się w USA w roku 1970 i wywołała ferment wśród randystów i
libertarian. Stała się klasyczną pozycją alternatywnej literatury
społeczno-politycznej, a jej fani zamiast pełnym tytułem posługują się
pieszczotliwym skrótem TMFL.
Bez względu na to, jakie poglądy polityczne i przekonania moralne miałby czytelnik,
książka będzie dla niego prawdziwą przygodą intelektualną. Można się nie zgadzać
z niektórymi rozstrzygnięciami proponowanymi przez Tannehillów, ale nie można
lekceważyć ich argumentów. Nie można też odmówić ich prozie walorów żywej
polemiki, nawiązującej do najlepszych tradycji dialogu filozoficznego.
Rynek i wolność od pierwszych stron - niczym dobry film akcji - wprowadza nas w centrum
zagadnień współczesnego świata i - jak dobry kryminał - stawia pytanie o przyczynę
problemów, o sprawcę zła. Problemem jest rząd, państwo, aparat wyzysku i przemocy -
zło wcale niekonieczne, choć przez agentów Matrixa-Lewiatana przedstawiane jako coś
absolutnie niezbędnego. I tu dochodzimy do punktu kulminacyjnego, mianowicie do pytania,
czy mieszkańcy Matrixa chcą - jak optymistycznie zakładają Tannehillowie - wyzwolić
się z niego, czy też może wolą pozostać w ciepłych objęciach bezpiecznej niewoli.
Gdy ludzkość pozbyłaby się już rządu "tylko jedno mogłoby zagrozić temu
stanowi ogólnoświatowego pokoju i wolności: powrót dużej liczby ludzi do wiary w
hasła typu 'dajcie nam przywódcę' i żądanie przywrócenia rządów na całym
świecie". Autorzy odrzucają taką możliwość, argumentując, że "w świecie
kierującym się rozsądkiem trudno byłoby rozwijać się takiemu ruchowi". Czy
mają rację? Czy kiedyś będzie nam dane przekonać się o tym?
Witold Falkowski
271 stron, miękka oprawa
Po otrzymaniu zamówienia poinformujemy, czy wybrany tytuł polskojęzyczny lub
anglojęzyczny jest aktualnie na półce księgarni.
|