Dla współczesnego człowieka samotność to pojęcie negatywne. W dzisiejszym
świecie, nastawionym na sukces, wymagane jest otwarcie się na innych. Wszechstronne
kontakty zapewniają nie tylko powodzenie, lecz także poczucie wewnętrznej harmonii,
spełnienia i szczęścia.
Czy tak jest naprawdę?
Storr, opierając się na badaniach Freuda i Junga, wyjaśnia, że samotność nie jest
pojęciem jednoznacznym. Owszem, niekiedy ma destruktywny wpływ na psychikę człowieka,
zwłaszcza jeśli jest wymuszona (Storr przedstawia niejeden drastyczny przykład),
istnieje jednak jej drugie oblicze. Genialni artyści i naukowcy, tacy jak Beethoven, Kant
czy Newton, tworzyli swoje największe dzieła z dala od innych. I - jak sami pisali - to
właśnie dzięki samotności zyskiwali wewnętrzny spokój. Ludzie, którzy dzięki
dobrowolnemu życiu w izolacji osiągnęli szczyt swoich twórczych możliwości, są
przykładem na to, jak każdy z nas może osiągnąć psychiczną równowagę i poczucie
sensu.
Dama z epoki wiktoriańskiej regularnie, każdego popołudnia wycofywała się, by
odpocząć. Było to konieczne. Panujące wówczas konwenanse wymagały od niej
nieustannego skupienia na potrzebach innych, a jednocześnie ignorowania własnych
pragnień. Popołudniowy wypoczynek pozwalał odetchnąć od roli uważnego słuchacza i
pomocnego anioła; roli, która nie pozostawiała miejsca na ekspresję samej siebie.
Nawet Florence Nightingale - a daleko jej było od zamykania się w roli pomocnego anioła
- w pewnym momencie odkryła, że jedynym sposobem, by móc poświęcić się nauce i
pisaniu, jest rozwinięcie w sobie choroby nerwicowej, która uwolniła ją od ciężaru
obowiązków domowych i pozwalała wypocząć w zaciszu sypialni.
(fragment)
320 stron, oprawa twarda