Autorka adresuje niniejszą książkę do określonych grup zawodowych i społecznych:
• do terapeutów mowy, przedstawicieli logopedii o szczególnym charakterze, którą
niektórzy nazywają artystyczną (ostatnio powołuje się Podyplomowe Studia Emisji
Głosu, które mają kształcić nauczycieli i logopedów nie tylko w zakresie korekcji
patologii, ale również na wyższym poziomie udoskonalania głosu);
• do wykładowców studiów biznesowych, wśród których upowszechnia się idea dobrego
mówienia;
• do dziennikarzy, prawników, słuchaczy seminariów duchownych oraz odpowiednich
wydziałów uczelnianych;
• do dziennikarzy medialnych (telewizja, radio), którzy najczęściej nie znają
wymogów starannej i ortofonicznej formy werbalizowania myśli;
• do ambitnej młodzieży, zainteresowanej teatrem, dziennikarstwem i prawem, która
chętnie poszerza skromny zakres szkolnych umiejętności wysławiania się i poszukuje
lub raczej oczekuje porad w tym zakresie;
• być może pod kierunkiem dykcjonisty lub logopedy uda się treść tej książki
przekazać środowisku wyższych urzędników państwowych, posłów oraz wszelkiego
rodzaju rzeczników”.
Ze wstępu prof. Mirosławy Lombardo
Książkę polecają
Aneta Dawidzińska dziennikarka
Panią Profesor Bogumiłę Toczyską poznałam 6 lat temu. Byłam wtedy początkującą
dziennikarką lokalnej stacji, której wydawało się, że zjadła wszystkie rozumy.
Pierwsza lekcja z Panią Profesor błyskawicznie wyprowadziło mnie z tego błędu. Była
to prawdziwa lekcja „dziennikarskiego życia". To dzięki Pani Profesor Toczyskiej
poznałam wagę „warsztatu” w zawodzie dziennikarza telewizyjnego, nauczyłam się,
że mowa to nie potok wykrzykiwanych słów.
Profesjonalizm i olbrzymia wiedza połączone z niezwykłą energią i pogodą ducha! Hm,
szkoda, że nie spotkałam na mojej drodze wielu takich wspaniałych, mądrych ludzi.
Artur Michniewicz dziennikarz
Pierwszy raz spotkałem się z Panią Profesor dobre 10 lat temu. Pracowałem już od
kilku lat w telewizji, byłem lektorem i prezenterem, w moim przekonaniu zupełnie
przyzwoitym. Pani Profesor szybko wyprowadziła mnie z błędu. Wystarczyło tylko
krótkie powitanie i przedstawienie się, a usłyszałem, że mam szczękościsk,
szeleszczę, świszczę i wymawiam „l” jak w przedwojennych polskich filmach, a tak w
ogóle to czy ja koniecznie muszę w tej telewizji pracować, bo predyspozycje
mizerne...Po tym jakże zachęcającym początku zaczęły się regularne ćwiczenia.
Efekt, biorąc pod uwagę wymagania Pani Profesor, nastąpił błyskawicznie, bo już po
paru latach!
Beata Gwoździewicz dziennikarka
Spotkanie z Panią Profesor to pewnego rodzaju magia. Wystarczy kilka (wypowiedzianych
przez nią na głos) zaklęć. Odrobina wytrwałości, szczypta pracowitości i łyk
pokory, a zyskujemy pewność siebie, łatwość wysławiania się i zrozumienie u innych.
Jest to czar, który trwa...
Dariusz Wójcik
dyrektor Teatru Otwartego
Pani profesor Bogumiła Toczyska w mojej ocenie należy do najsympatyczniejszych i
najbardziej życzliwych mi osób, z którymi miałem przyjemność zetknąć się przez
cały okres mojej kariery zawodowej.
Moja znajomość z panią profesor, którą niezwykle szanuję i cenię, trwa od roku
1985, kiedy to jako jedna z piętnastu osób dostałem się na Wydział Wokalno Aktorski
uczelni funkcjonującej przy Teatrze Muzycznym w Gdyni.
Po egzaminie wokalnym i aktorskim Pani Bogumiła podeszła do mnie i zapytała:
Dziecko, czy to prawda, że pracowałeś w teatrze lalkowym?
Odpowiedziałem: Tak!
Zapytała: Pracowałeś za parawanem??
Odpowiedziałem stanowczo: Tak!!
Pytała dalej: I co??? Było Cię widać?? (śmiała się)
Tej sytuacji i tego serdecznego śmiechu nigdy nie zapomnę.
Nasza znajomość wciąż się rozwija. Pani profesor przychodzi na moje koncerty i
słucha ich z ogromną uwagą. Siada z boku, wyciąga papier, długopis i notuje…
A ponieważ zawsze traktowała nas – studentów jak swoje dzieci, cały czas w trosce o
nasze dobro i nasz profesjonalizm uczy nas poprawnej wymowy.
Dziecko… nie „Polonia”… tylko „Polońia” rozumiesz?! (śmiech)
450 stron,B5, oprawa twarda